czwartek, 16 lutego 2017

"Sześć serc", L.H. Cosway

*OPIS*
Poznajcie opowieść, Jaya Fieldsa, iluzjonisty, mentalisty, spryciarza.
Myślę trójkątami. Wy myślicie liniami prostymi.
Pokażę Wam stół i przekonam, że to krzesło.
Dym i lustra, sztuczki i triki. Oszukuję i zwodzę.
Ale przede wszystkim stawiam na dobre przedstawienie.
Wszyscy sądzą, że zabiłem człowieka, ale nie zrobiłem tego. Pragnę zemsty. Pragnę jej dla siebie i dla niej. Chcę rewanżu dla całej naszej szóstki. Ona mnie nie pamięta, choć jest przyczyną tego wszystkiego. Będzie moją nagrodą, gdy wszystko dobiegnie końca. Jeśli tylko okażę się dość silny.
Zatem śmiało, wybierzcie kartę. Wejdźcie i obejrzyjcie przedstawienie. Spójrzcie na moje dłonie, przyjrzyjcie się uważnie, tak byście nie widzieli tego, co się dzieje naprawdę. Zniszczę wasz świat w świetle reflektorów. Nie zorientujecie się co robię, dopóki nie będzie za późno. Mam tylko jedno serce, a kiedy moje wielkie oszustwo dobiegnie końca, wręczę je właśnie jej.
Usiądźcie wygodnie, znajdujecie się na początku jazdy z piekła rodem.



Cóż to była za magiczna przeprawa czytając tą książkę. Okładka bardzo mnie zmyliła, nie czytając opisu z tyłu książki, byłam przekonana, że to jednak fantastyka, a tu proszę, bardzo dobry romans z iluzjonistą w roli głównej. No tego jeszcze wśród romansów nie było! Pełno różnych trików, znikania i pojawiania się w nieoczekiwanych miejscach. A głównym show tej książki okazała się nie tyle miłość dwójki osób, a chęć zemszczenia się za tragiczną przeszłość.

A wszystko to dzieje się wokół Matildy – skromnej, nieśmiałej dziewczyny, która nie ma doświadczenia w sprawach sercowych, ale za wszelką cenę chcę w końcu spotkać tego jedynego faceta. I wtedy pojawia się ON. Nasz wspaniały, seksowny, doświadczony przez życie (no bo jakże inaczej) iluzjonista, bo magikiem to, to on nie jest – Jay. Chłopak który wszystko ma zaplanowane, każdy szczegół tego wspaniałego występu jakim jest ta książka. Nawet zakochanie się w naszej cichutkiej, niepewnej bohaterce.

Z początku bardzo, ale to bardzo podobał mi się Jay. Z bardzo prostych powodów – cięty język, facet z urodą modela, i te tatuaże. No i rzecz jasna – zawód miał nietypowy, bo która z nas nie chciałaby choć na jeden dzień zamienić się z Matildą i spróbować być w związku z takim mężczyzną. Na pewno byłoby ciekawie ;) Fajnie czytało mi się ich dialogi, pełne zadziorności, gdzie nasza bohaterka staje się pewną siebie kobietą, to na pewno dodało uroku ich historii.

A wisienką na torcie okazała się nie tyle historia miłosna, a już wcześniej wspomniana zemsta. Zemsta do której przygotowania z wielką cierpliwością trwały wiele lat, a która była tak potrzebna naszym bohaterom, za wszystkie cierpienia i straty bliskich osób z przeszłości.

Czytało mi się bardzo dobrze, styl jaki autorka nam zaprezentowała to bardzo prosty i przyjemny język, wciągnąć się można w ten fajny świat na wiele godzin ;)

Moja ocena 8/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz